niedziela, 19 lutego 2012

4. PRZECIEŻ ONI NAWET NIE UMIEJĄ ŚPIEWAĆ!

   Wspominałam już, że One Direction to skończeni idioci? Nie? No to wspominam, że One Direction to skończeni idioci. Ja to w ogóle nie mam pojęcia, dlaczego oni są sławni! Przecież nawet nie umieją śpiewać!
   - Ja nie umiem śpiewać?! – krzyknął Harold.
   - My nie umiemy śpiewać?! – dodał Zayn.
   Właśnie cała piątka patrzy na to, co robię, czyli… WPIS DO PAMIĘTNIKA!
   -  A możecie nie zaglądać w mój osobisty pamiętnik?! – warknęłam. – Piszę w nim tylko i wyłącznie prawdę. - cała piątka wymieniła porozumiewawcze spojrzenia. – Nie, proszę was, tylko nie to… - powiedziałam z przerażeniem, ale, jak to kiedyś stwierdził Niall, ich żadne zakazy i nakazy nie obowiązują. Po chwili Liam przerzucił mnie przez swoje ramię. Wszyscy wybiegliśmy (właściwie to wybiegli, bo ja byłam brutalnie przerzucona przez ramię Liama) na dwór. Payne ze mną biegł pierwszy, a za nim pozostała czwórka. Może i wyglądałoby to śmiesznie, ale tylko gdybym to widziała, a nie była w to wmieszana.
   - Kurwa, puść mnie pacanie! – krzyknęłam.
   - Nie! – odkrzyknął i zaśmiał się szyderczo.
   Krzyczałam jeszcze tak z dziesięć minut, ale jako, iż to nic nie pomogło, postanowiłam się przespać.

   Poczułam jak ktoś kładzie mnie na czymś twardym. To był dalej ten dureń Liam. Za nim stała cała szlachta i bacznie mi się przyglądała.
   - Gdzie my do kurwy nędzy jesteśmy? – spytałam.
   - W parku. – Louis uśmiechnął się głupkowato.
   - Oh, you make me smile! – zaśpiewał Zayn patrząc się w różowe lusterko, które zawsze nosi w lewej tylnej kieszeni każdych swoich spodni. Znowu facepalm?
   - Ciekaw jestem, kiedy on pójdzie do tego psychiatry… - powiedział Harold, który też nie był lepszy, bo często chodził po domu nago. Rozumiecie to?! NAGO! Nieraz, gdy do nich przychodziłam to podbiegał do mnie goły i krzyczał, że cieszy się, że mnie widzi.
   - Właściwie to wy wszyscy go potrzebujecie. – stwierdziłam wstając. – Idziemy.
   - Garcia! – krzyknął Liam. – Chcesz znowu przeżywać to, co dwadzieścia minut temu?
   - O rety, kotlety! – krzyknął Niall. To chyba było dosłownie, bo właśnie przechodziliśmy obok sklepu mięsnego i blondas zobaczył tam jakieś schaby z konia czy tam czegoś. No co?! Ja nie jem mięsa, więc nie wiem nawet, z czego to biorą. Przez dobre pół godziny pan Horan męczył nas, żebyśmy weszli z nim do tego sklepu. Tak, jakby nie mógł sam tam pójść i kupić sobie te schaby czy coś… W końcu wszyscy w szóstkę weszliśmy do środka, gdzie śmierdziało… mięsem. No dziwne! Że w sklepie mięsnym śmierdzi mięsem… Skandal po prostu! Postanowiłam, że wstrzymam oddech.
   - Wezmę z trzy schaby… - powiedział Niall, spoglądając na to obleśne mięso. Typiara za ladą zaczęła już wkładać to do torebki foliowej. – Albo nie! – krzyknął. – Chcę cztery żeberka.
   Baba w zielono-różowym fartuchu lekko podirytowana wyrzuciła schaby na swoje miejsce i zaczęła wkładać do niej żeberka.
   - Chciałbym te żeberka w świeżej folii. – powiedział Niall. Ekspedientka już wkurzona wyrzuciła torebkę upierdoloną w schabie i wzięła świeżą, do której zaczęła wkładać żeberka. – Właściwie… - westchnął blondyn. – To ja chcę parówki.
   - Rób co chcesz dziecko! – krzyknęła baba. – Ja już nie mam siły, żeby obsługiwać takich ludzi, jak ty! – i poszła – jak mi się zdaje – na zaplecze.
   Niall natomiast wzruszył ramionami i poszedł za ladę. Wziął sobie dziesięć (o ile mnie wzrok nie myli) parówek, wyciągnął z kieszeni sto funtów i położył je na blacie.
   - Dziękujemy, do widzenia! – krzyknął Harold szczęśliwy chyba z powodu, że już wychodzimy z tego śmierdzącego miejsca.
   - W końcu! – krzyknęłam wypuszczając powietrze z ust. – Myślałam już, że tam nie wytrzymam dłużej!
   - Co ty, oddech wstrzymywałaś? – zapytał zdziwiony Liam.
   - No, a co innego mogłam robić w mięsnym idioto? – trzepnęłam go w łeb.
   - Oglądać mięsne wystawy. – stwierdził pan Tomlinson.
   - Idę stąd. – powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
   - Gdzie? – spytał Niall.
   - Do swojego domu!
   - Ale do twojego domu idzie się w drugą stronę… - powiedział Zayn.
   Westchnęłam podirytowana i odwróciłam się na pięcie podążając już do swojego domu. 
_____
 
Krótki. Bo tak. Ale jest! WOOHOO! Mam nadzieję, że się spodoba! To opowiadanie pisze mi się z taką łatwością. Może dlatego, że mogę napisać to, co myślę? Oczywiście nie uważam, że One Direction to idioci, którzy nie umieją śpiewać, ale w opowiadaniu bohaterka zna ich już jakiś czas. Zresztą nie będę się tłumaczyć, bo tłumaczy się tylko winny. No, są ludzie parapety.  Powinnam być Maddie Parapet, a nie Maddie Styles. See ya! x x

10 komentarzy:

  1. HHAHAHAHA KAWAŁEK O ZAYNIE PRZEBIŁ WSZYTSKO . PADŁAM , CZYTAŁAM GO Z 10 RAZY XDDDDD KOCHAM TO!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaahahaha looooffki♥ boskie <3 niesamowity blog :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahah, zajebiste. Najlepsza scena w mięsnym XD

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha, uśmiałam się :D Kocham ich za ten ich idiotyzm <3 ♥♥ http://when-open-your-eyes.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogłam z tego 'oglądać mięsne wystawy' ;p
    i to z tym rószofym lusterkiem też było dobre!
    hahahha zajebisty ten rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahha, pekam xd Jak ona ich kocha xd I Niall w miesnym ! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, fajne :D Czekam na więcej <3
    unusuall-story-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. hahah kocham to ! mięsny wymiata xd
    pisz szybkooo ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. mięsny, hahahah :D Ja zawsze próbuje wstrzymać oddech, ale mi to nie wystarcza na tyle czasu ile tam jestem o,o
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ahahaaha, uwielbiam zarty w tym opo. masz na nie oryginalne pomysly i to sie liczy. Xd a akcja w sklepie miesnym? bezcenna. Xd dawaj nowyy.. Xd

    OdpowiedzUsuń